Łańcuszki wszelakie po prostu mnie denerwują. Ale nie ten. Nie książkowy łańcuszek do jakiego zostałam wciągnięta przez K. i M.
Wypisanie książek, które uważam za ważne w moim życiu to nie tylko sięgnięcie do pięknych literackich wspomnień, ale i możliwość podzielenia się kawałkiem siebie. I to jeszcze w listopadzie – miesiącu dłuuuugich wieczorów, które tak miło jest spędzać z książką w ręku.
Z przyjemnością więc przedstawiam listę książek top:
„Dzieci z Bullerbyn” A. Lindgren
Dzięki synowi, który uwielbia codzienne czytanie mogłam powrócić i przeczytać ją jeszcze raz. Dopiero teraz zrozumiałam, dlaczego tak bardzo ją lubię.
Wracając do lat dzieciństwa, do beztroski, do kreatywnych zabaw i prostej radości odkryłam, że na jej kartach ukryte są wartości jakie naprawdę w życiu cenię, jakich poszukuję, jakie pielęgnuję. Przyjaźń, bycie sobą, spontaniczność. Śmiałam się, że to w tej książce źródło ma ta moja cała „zmiana perspektywy”. Zawarta chociażby w takim fragmencie:
„Mały Książę” Antoine’a de Saint-Exupéry
Książka piękna i mądra. Magiczna. Słowa i obrazki ukryte na jej kartach przeniknęły też do mojego życia, a kapeluszowa „zmiana perspektywy” do dzisiaj mnie zachwyca:
Co widzisz? Kapelusz, czy węża boa, który połknął słonia?
„Alchemik” P. Coelho
Kultowa książka, po której przeczytałam niemal wszystkie tego autora. Zostawiła mi przesłanie, że prawdziwy skarb jest blisko nas. Nie muszę gnać za nierealnym celem, mieć modnej pasji, podróżować po całym świecie. Nie muszę ciągle szukać, podnosić poprzeczkę, ścigać się. Nie muszę. Mogę za to cieszyć się tym, co mam i tu gdzie jestem teraz.
„Optymizmu można się nauczyć” M. Seligman
To kolejna z książek, która zmieniła moje postrzeganie rzeczywistości. Czytając ją jako studentka psychologii zachwyciłam się opisanym w niej podejściem. Ucieszyłam się, że gdzieś tam za wielką wodą są radośni psychologowie. Odetchnęłam wtedy z ulgą ciesząc się, że psychologia nie musi być taka nadęta, poważna i skupiona na dysfunkcjach. Pod jej wpływem wymyśliłam eksperyment, przeprowadziłam badania i opisałam je w magisterce o dumnym tytule: „Wpływ poziomu optymizmu oraz doświadczenia porażki i sukcesu na rozumienie przekazu telewizyjnego.”
„Coaching. Trening efektywności” J. Whitmore
Od tej książki też wiele się zaczęło. To podstawowa lektura dotycząca mojej pasji, jaką jest coaching. W klarowny sposób wyjaśnia czym jest, a czym nie jest ta metoda pracy z drugim człowiekiem. Zawsze polecam ją poczatkującym coachom, bo mówi o tym co najważniejsze.
„Coaching” J. Rogers
Ta książka zaś poszerzyła mi horyzont coachingowy. Pokazała głębię i piękno pracy tą metodą. Jakoś tak mnie zachwyciła. Zatrzymała w czasie. Uświadomiła, że to wszystko jest takie moje, że od dawna szukałam właśnie takiego podejścia do rozwoju.
„Gringo wśród dzikich plemion” W. Cejrowski
Od tej książki zaczął się mój trwający do dziś zachwyt książkami podróżniczymi. Jest barwna i realna. Zabawna i głęboka. Ciekawa. Pochłaniająca. Po prostu rewelacyjna!
„Od początku do końca” Olga i Piotr Morawscy
Wzruszająco prawdziwa. Dokończona przez żonę po śmierci jej męża himalaisty. Pokazująca granice pasji, a raczej ich brak. Siłę charakteru. To jedna z nielicznych książek, która porządnie mnie rozpłakała.
Wiersze Twardowskiego, Baczyńskiego, Herberta…
Poezja to mnóstwo wspomnień, odczuć, myśli, wrażeń. Pisanie i chowanie do szuflady. Pisanie i dzielenie się z bliskimi. Konkursy recytatorskie. Słowa ukryte w wierszach mówią do mnie głośniej. Poruszają uśpione na co dzień struny i odważnie grają melodię wrażliwości. Wydanie tomiku poezji to moje wielkie nieśmiałe zapomniane zakłopotane marzenie. Może kiedyś….
I mogłabym tak pisać jeszcze bardzo długo. Książki to kawał mojego życia.
Inne ważne, ciekawe, inspirujące książki opisywałam tu:http://www.joannagrela.pl/2014/01/zmiana-perspektywy-w-prezencie/
i tu:http://www.joannagrela.pl/2013/11/bez-rak-bez-nog-bez-ograniczen/
i tu:http://www.joannagrela.pl/2013/08/rozmowy-z-karolcia-czyli-coaching-przy-herbacie/
i nie tylko :)
A jaki jest Twój książkowy kawał?