Trening Trenerów albo uczenie Coachingu Coachów to ponoć niełatwe zadanie. Potwierdzam, nie zaprzeczam. Ale z drugiej strony ileż można dzięki takiej grupie zyskać inspiracji, satysfakcji, ileż szerzej i głębiej poruszać się po danym temacie, ileż zyskać na własnym rozwoju! Uwielbiam:)
I właśnie o rozwoju tutaj dzisiaj będzie.
Do pisania tego co właśnie czytasz pchnęło mnie kąśliwe pytanie pewnego A., który obserwując jak rozmawiam z pewnym R. i podsłuchując jak dopytuję o pomysły na dany moduł szkolenia, z szerokim sarkastycznym uśmiechem zapytał mnie:
Ile Ty się jeszcze będziesz uczyć i pytać? Może byś się już wreszcie nauczyła?
I oto tym celnym pytaniem, dźgnął mnie pinezką oświecenia.
W głowie mieszało mi się wtedy poczucie niekompetencji, zdziwienia, na policzkach wyskoczyły rumieńce przyłapania na niedozwolonym uczynku. Żeby zaraz do głosu doszły powtarzane jak echo myśli: Ależ ja chcę się pytać i uczyć, bo czy człowiek może się nauczyć raz na zawsze? Ależ ja chcę się pytać i uczyć, bo głód wiedzy mam od urodzenia! Ależ ja chcę się pytać i uczyć, bo z wiedzą z wczoraj trudno wspierać ludzi dzisiaj. Po chwili więc spłynęło na mnie poczucie spokoju i zgody na to, że wkraczając na ścieżkę rozwoju jako coach i trener zdecydowałam się ciągle rozwijać.
Odparłam więc:
Do końca życia będę uczyć się i pytać.
I oto dzięki kąśliwości A. mam motto na resztę życia! Przypięte pinezką zgody na niekompetencję. Przypięte pinezką radości z tego, że wciąż poszukuję. Przypięte pinezką do trenerskiego serca.
Przywołana tym zdarzeniem do porządku – jak tylko wygospodarowałam „wolny wieczór matki polki” (z tym wolny to chyba przesadziłam, a i na wieczór to też nie wyglądało…;) wróciłam pokornie do przejrzanej tylko początkowo książki Adama Walerjańczyka „Trening trenera”.
Wydawała mi się za prosta, myślałam – po co mam ją czytać, skoro setki godzin spędziłam już w szkoleniowym świecie, skoro jestem w tym temacie naumiana…
Jakież było moje zaskoczenie, gdy opisane na kartach historie i reakcje uczestników, niemal natychmiast zadziały się w moim trenerskim życiu i głównie dzięki lekturze wiedziałam jak postąpić, zachowałam większy spokój, zadziałałam skuteczniej. Przypomniałam sobie, że warto włączyć PPI, czyli Przeciwdziałanie Pierwotnym Instynktom, wyciągnąć „trupa z szafy” i zadziałać na „szarą eminencję”.
Dlatego, wbrew większości recenzji mówiących, że pozycja dobra jest dla początkujących – szczególnie rekomenduję ją trenerskim „starym wyjadaczom”. Zobaczycie – zadziała jak odkurzacz Waszych kompetencji i motywator do zmiany perspektywy, a świetne ilustracje Klaudii Tolman zapadną Wam w pamięć na zawsze. Lekka forma, a cenne treści. Proste słowa, a skomplikowane procesy.
Rozwijającym się wciąż trenerom – polecam!