Gdyby żył…. Miałby dziś 100 lat i jeden tydzień.
Urodził się 1 czerwca. Dzień Dziecka świętował w wielu swoich wierszach. Bo tyleż w jego poezji prostoty i ufności. Tyle szczerości i śmiechu. W setkach linijek jego słów rozpoznaję oko uważnego, zachwyconego światem dziecka.
Wielki poeta. Skromny człowiek. Ks. Jan Twardowski. I Wszystko jasne. Nie trzeba nic więcej.
Przez przypadek, ale nie bez przyczyny mi się przypomniał. Usiadł przy kuchennym stole, zjadł talerz pachnących truskawek i zmienił mi perspektywę. Jak wytrawny coach, wierząc że wybiorę co dla mnie ważne, że sobie poradzę, że mam zasoby – podsuwał tylko słowa, obrazy, odzwierciedlenia. Zapraszam, też weźmiesz coś dla siebie.
tylko
tylko sześć pór roku
a tyle się zmieści
kukułka na wiosnę
czajka co w marcu się zjawia
a w lipcu odleci
buty mokre od deszczu
rak ciemnoniebieski
a potem czerwony
buk gładki obojętny
że się mrówka gniewa
dąb co się zawala
ważka co przetrwała
poziomka za mała żeby się ukłonić
dusza stale zdumiona
wielkim smutkiem ciała
i cisza taka
jak kropka po śmierci
Biorę sobie to „tylko” i „aż” zarazem. Świat taki nie tylko. Chcę go brać garściami. I biorę tę duszę zadumaną ciałem. Chcę przestać ją dziwić smutkiem, narzekaniem.
nie bój się
nie bój się kochać jeśli tylko wierzysz
Matka Boska Królową więc Jej ziemia cała
przetrzyma ustrój przeżyje rozstanie
serce jak stary Werter zdolne do cierpienia
a miłość daje to czego nie daje
więcej niż myślisz bo jest cała Stamtąd
a śmierć to ciekawostka że trzeba iść dalej
Biorę sobie tą miłość tak szczodrą w dawaniu. Chcę się przyjrzeć co moje miłowanie ludziom wokół daje i co ja dostaję nie widząc tego wcale. Docenić dziś czułość i tkliwość i wierność i… życie.
różnie bywa
Na świecie różnie bywa.
Bywa smutny koniec, ale wesoły początek.
Nie tylko łza, ale i uśmiech, który świeci nawet wtedy, kiedy zgaśnie gwiazda.
Biorę tą różnorodność z całym jej urokiem. Biorę zgodę na smutek i na radość wielką, na łzy słone i uśmiechy słodkie. Sekretną akceptację, przyczynę spokoju.
o ptakach niebieskich
(…) „Przypatrzcie się trawie polnej”.
Jaka jest trawa?
– Miękka, delikatna, uginająca się, pokorna. Tymotejka – trawa św. Tymoteusza ze skupionym kłosem, błyszczka, tomka wonna, od której pachnie siano, drżączka o maleńkich sercowatych, drżących stale kłosach.
Czy wiesz, że trawy kwitną w czerwcu?
Trawa- to cały las dla maleńkich stworzonek. Ile cudów jest w takiej trawie!
– Cykanie świerszcza, bańka rosy.
– Żuczek, który odczytuje kropki z biedronki.
– Trąbka motyla.
– Jagoda, która spada z koszyka przechodzącej gospodyni. (…)
Jak mamy patrzeć na ptaka, kwiat, trawę? (…) Tymczasem trzeba patrzeć na kwiaty, trawę, na cały świat, na księżyc, buty, klamkę z radością.
Biorę to radosne spojrzenie na przyrodę, ludzi i świat. Czułe oko dla tego, co mnie otacza. Biorę też pokorę traw kwitnących w czerwcu.
Piękna wizyta ks. Twardowskiego. Odświeżająca jak rosa o poranku. Czysta jak powietrze po letniej ulewie. Po więcej warto sięgać do jego tomików:
Warto też zajrzeć do książki „Blisko ziemi, blisko nieba. Ksiądz Jan Twardowski we wspomnieniach”, której fragment można pobrać tutaj.
A na koniec tego spotkania zapraszam jeszcze do cudownego coachingowego ćwiczenia, które bardzo lubię. Nawet jak je znasz, zrób jeszcze raz. Warto.
Wyobraź sobie, że masz właśnie 100 lat i jeden tydzień. Cieszysz się dobrym zdrowiem, masz sprawne ciało i umysł. Właśnie rozsiadasz się wygodnie w swoim fotelu, żeby powspominać niedawno wyprawione setne urodziny…
Gdzie jesteś? Co jest w Twoim otoczeniu? Co widzisz przed sobą? Jaka jest pora roku?
Przeglądasz prezenty, czytasz otrzymane kartki z życzeniami i…
Co czytasz? Jakie otrzymałeś życzenia, jakie prezenty? Co one oznaczają? Kto i dlaczego je przygotował? Z kim świętowałeś?
Wspominasz całe wydarzenie. Przeglądasz zrobione zdjęcia i…
Co widzisz? Jak przebiegały Twoje urodziny? Co uchwycił obiektyw aparatu? Co o sobie słyszałeś? Za co Ci dziękowano? Jak się czułeś? Co ucieszyło Cię najbardziej?
Teraz patrzysz zadowolony w dal i rozważasz…
Z jakich osiągnięć w swoim życiu jesteś najbardziej zadowolony? Co jest dla Ciebie najważniejsze? Dzięki czemu jesteś tu gdzie jesteś? Co dawało Ci prawdziwe poczucie szczęścia? Co chcesz jeszcze przekazać światu? Za co jesteś naprawdę wdzięczny?
….. i popłynęłam do bujanego fotela ustawionego na werandzie gdzieś wśród pięknych gór….. a Ty?:)
Wracając do rzeczywistości – co możesz zacząć robić już dziś, żeby móc potem tak świętować swoje 100 urodziny?
Jaki jest pierwszy mały krok? Co zrobisz?
Powodzenia!
I do zobaczenia!