Napisałam kiedyś, że pasja to fascynujące zjawisko, bodziec skłaniający do działania, sprężyna dzięki której możemy dosięgać chmur, że „życie bez unikatowego powołania pozbawione jest motoru – wiosłujemy wyciskając siódme poty, a wciąż dryfujemy na środku jeziora.”
Aż tu nagle trafiłam na artykuł Jacka Walkiewicza, który zmienia perspektywę. Pokazuje, że od pasji do przymusowego profesjonalizmu i perfekcjonizmu jest jeden krok, że pasja będąca źródłem zarobkowania to 24 h w pracy, że może prowadzić do utraty wolności wyboru (źródło 3).
Biorę garściami i z jeszcze większą pewnością powtarzam, że grunt by nasza pasja była w pełni nasza. Wybrana świadomie. Płynąca z serca. Wybrana samodzielnie. Płynąca z nas.
Przydatne do odkrycia co tak naprawdę mnie pociąga i co chcę robić wraz z ceną jaką trzeba za to zapłacić może być poniższe ćwiczenie (źródło 2):
– Przypomnij sobie trzy momenty szczytowe z Twojego życia zawodowego i trzy z prywatnego. „Nie spiesz się. Spokojnie przeanalizuj wspomnienia i wyłuskaj momenty, w których zdarzyło Ci się robić coś, co budziło w Tobie poczucie wykonywania naprawdę ważnych rzeczy. Może to być coś, co było dla Ciebie szczególnym powodem do dumy, coś co zapadło w pamięć.”
– Nadaj im jakiś tytuł.
– Odpowiedz sobie na pytania i zapisz odpowiedzi: Jakie uczucia Ci towarzyszyły? Jakie umiejętności wykorzystałeś? Co było szczególnie cenne? Jaką pełniłeś rolę? Kto był przy Tobie? Z czego byłeś dumny?
– Teraz przyjrzyj się tym zapiskom z lotu ptaka. Co je łączy? Jakie mają wspólne tematy? Jaką rolę i zachowania w nich preferujesz? Jakie główne emocje im towarzyszą?
Jakie zatem działania możesz zamienić w swoją pasję? Co tak naprawdę Cię przyciąga, co daje poczucie wolności, satysfakcji, dumy i spełnienia? Co w Tobie drzemie i co możesz w sobie obudzić?
Cenna może być też technika jaką poznałam na warsztacie Kåre Landfald podczas tegorocznego „Coachowiska”. Dobrze jest wykować je w parze, ale samodzielnie też oczywiście można. Jeśli w parze, to po udzieleniu odpowiedzi na pytanie warto pomilczeć przez 5 sekund, dając tym samym przestrzeń rozmówcy do nieśpiesznego spotkania z samym sobą. Jeśli wykonujemy je samodzielnie – warto napisać odpowiedź na kartce, a przy tym wygodnie usiąść w fotelu ciszy i skupienia.
Sednem tej techniki jest zadanie rozmówcy / sobie pięknego i mocnego pytania:
Kim jesteś bez opowiadania historii o sobie?
Po usłyszeniu / zapisaniu odpowiedzi i po chwili na oddech – zadajemy to pytanie ponownie. I… jeszcze raz. Zafascynowała mnie odpowiedź jaką usłyszałam od osoby, z którą wykonywałam to ćwiczenie. Zadziwiłam się też tym, co sama powiedziałam. Dzielę się więc, zachęcając Cię do wykonania. Ćwiczenie jest tak proste, ale i skuteczne, zwyczajne i zarazem niecodzienne. Spokojne i otwarte spojrzenie sobie w oczy może rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące pasji i wolności.
Do diagnozy zaś czy pasja w jaką już jesteś zaangażowany jest Twoja, a nie narzucona, ściągnięta, czy na siłę wymyślona może posłużyć analiza ośmiu głównych czynników radości wyróżnionych przez Mihály Csíkszentmihályi (źródło 1). Doświadczając tych składowych jesteśmy w stanie uskrzydlenia, inaczej zwanym przepływem. Takie flow to czyta przyjemność z wykonywania danej aktywności, bez względu na rezultaty i nagrody. To pasja bez ram.
Zastanów się czy te czynniki obecne są w Twoim działaniu? Których brakuje? Które są szczególnie obecne? I… co to dla Ciebie oznacza w kontekście pasji bez przymusu?
Na koniec wszystkim pasjonatom dedykuję słowa Pana Jacka Walkiewicza:
„Nie uzależniaj się od tego co robisz. Nie uzależniaj się od niczego. Bądź wolny.”
Źródło:
1. E. Kaminski „30 minut dla osiągania sukcesu metodą coachingu.”
2. M. B. Stanier „Pracuj mniej i lepiej! Odkryj i realizuj swój potencjał.”
3. J. Walkiewicz – http://jacekwalkiewicz.pl/pasja-przereklamowany-przymus/