Temat uważności stał się dla mnie bardzo ważny. Od wielu tygodni na FB blogu podrzucam Wam inspiracje, a tym samym motywuję też siebie do ciągłej praktyki. To takie moje odkrycie, prywatne „wow” i jak się okazuje bardzo skuteczne remedium na doświadczane negatywne emocje, frustracje i stresy, które z racji aktywnego życia towarzyszą mi niemal codziennie.
Nie byłabym sobą, gdybym nie podeszła do tematu w sposób naukowy, badawczy, szukający potwierdzenia nie tylko we własnym sercu, ale i w merytorycznie poprawnej literaturze :) Na szczęście dowodów jest całe mnóstwo. Nie tylko moje osobiste odczucia i intuicje, ale i „porządne badania” mówią: żyj uważnie – to działa! Chociażby artykuł TEN, czy TEN wyjaśniają uważne mechanizmy. Wiele cennych inspiracji znajdziecie też na FB blogu Mindfulness Lublin.
Z racji, że pracuję jako coach i chcąc jak najlepiej wykonywać swoją pracę, szukałam metody pozwalającej mi na jeszcze lepsze skupienie na Kliencie i podążanie za tym co mówi i czego doświadcza, na bycie w pełni z nim. Skusiłam się więc na udział w 8 tygodniowym kursie MBSR, czyli Programie Redukcji Stresu Opartym na Uważności opracowanym przez prof. Jona Kabat-Zinna na Uniwersytecie Medycznym w Massachusetts. Trzy tygodnie za mną i już widzę pierwsze pozytywne efekty! Żyj uważnie – to działa też w relacji Klient-Coach!
Warto uczyć się tych metod. Praktykować codziennie i dzięki temu żyć pełnią. Pierwszą porcję uważnych ćwiczeń wrzuciłam Wam tutaj w zimowy styczniowy dzień (SPRAWDŹ). Czas na kolejne sprawdzone metody. Patrząc z lotu ptaka na to czego się uczymy, ale i na literaturę którą pochłonęłam – widzę cztery główne obszary, w jakich można codziennie starać się żyć uważnie:
- uważne oddychanie
- uważne jedzenie
- uważne chodzenie
- uważne słuchanie i obserwowanie
Zacznij od oddechu. W nim jest tu i teraz. W nim jest życie. Obserwuj go. Odkryłam kiedy jest płytszy i dlaczego. Odkryłam kiedy jest zrelaksowany. Wiem jakie emocje zwiastuje i do jakich mnie prowadzi. Ta wiedza jest bezcenna w kontekście zarządzania samym sobą i radzenia sobie ze stresem.
Następnie zacznij jeść uważnie. Kęs po kęsie. Jedz oczami, nosem i uszami. Odkryłam że wszelkie przetworzone rzeczy mają okropny zapach. Wcześniej odruchowo wrzucając w siebie kolejne przekąski po prostu tego nie czułam. Odkryłam też, że kawa inka jest piękna :) Jak ona wiruje, jak tańczy i jak się uspokaja. Poezja!
Wprowadź w swoje życie uważne chodzenie. Krok po kroku. Obserwuj ruch, odczucia płynące z mięśni. Naucz się swojego ciała. Ono bardzo wiele mówi. Odkryłam gdzie mam najwięcej napięć, wiem gdzie mój stres znalazł swoje mieszkanie. Powoli uczę się go przepędzać. Powoli uczę się skutecznie rozluźniać.
Próbuj uważnie słuchać. Szczególnie tego co sam do siebie mówisz. Odkryłam jak pełną mam głowę. Ileż tam przekonań, opinii, osądów. Ileż oczekiwań, planów i marzeń. Ileż wspomnień, schematów, wytycznych. Jak niewiele tam tego co teraz.
Próbuj uważnie patrzeć. Na siebie, na bliskich, na otoczenie. Otwórz się na przyrodę, ale tak na całego! Bo jak pisze Katarzyna Miller (Źródło: „Dekalog szczęścia” B. Pawłowicz):
„Moim zdaniem, nie może być szczęśliwy człowiek, jeśli nie ma poczucia jedności z przyrodą. Myśmy sobie zrobili chodniki, wieżowce szklane, telefony komórkowe, windy szybkobieżne i samoloty. Wszystko to jest cudowne, wygodne, fantastyczne, tylko to nie jest naturalny świat. A ja do dzisiaj, gdy jest wiosna, lecę patrzeć, gdzie wylazł ten pierwszy listeczek, gdzie on jest? A jak pojawią się niebieskie przylaszczki w wąwozie w Kazimierzu, takie maluśkie, dopiero co wylazły z ziemi, dopiero co życie się w nich budzi, to jest dla mnie szczęście.”
Dla mnie też. Świat jest piękny i dobry, tylko trzeba od nowa na niego spojrzeć. Okiem badacza, odkrywcy, okiem dziecka. Tak. Dziecka. To one uczą mnie najpełniej jak cieszyć się chwilą. Kiedy z fascynacją odkrywają nowe przedmioty, nowe słowa, czy nowe dziedziny. Ich uważności uczyć nie trzeba. Potrafią tak żyć, bo to naturalne! A że chłoną wszystko jak gąbka, to nasze zabieganie „oducza” ich tego kontaktu ze sobą. Ale jest nadzieja! Zacznij praktykować też z dziećmi i zobaczysz, że zaczną się dziać małe cuda!
Mój prywatny mały cud zadział się w niedzielne rajskie popołudnie. Mój starszy syn powiedział do mnie cuuuudne zdanie. Takie zdanie, po którym od razu CHCE SIĘ ŻYĆ:) „Kochaniutka, Ty się połóż i wyśpij, a ja się zajmę malutkim P.” Po czym zaczął go usypiać słowami: „Jesteś spokojny… Jesteś cichutko… Jesteś zrelaksowany… Jesteś wolny jak ptak… no ale z łóżeczka nie wychodzisz!” Co za Mindfulness z głową na karku w praktyce! :) :)
Zdjęcie z naszej rodzinnej sesji autorstwa: Foto Rozalia
Mnóstwo inspiracji znajdziecie w książce i na płycie o której pisałam na FB: „Uważność i spokój żabki”. Przykładowe ćwiczenie możesz posłuchać tutaj. My uwielbiamy głos tej Pani :) Kopalnią pomysłów jest też strona: Uważność dla dzieci. Warto przeczytać wywiad z Erykiem Ołtarzewskim, który w przystępny sposób tłumaczy po co rodzicom wiedza o Mindfulness.
Uważnego życia Wam życzę! Praktykujesz? Podziel się swoimi wrażeniami i sprawdzonymi ćwiczeniami w komentarzu! Zainspiruj innych!
Po majówce zapraszam Cię tutaj na kolejną mapę do celu opartą o metody coachingowe i o uważne słuchanie samego siebie!
PODOBNE WPISY: