Dawno nie było tej serii. Ostatni wpis ponad dwa miesiące temu… Czyżby nie chciało mi się ostatnio żyć? Trochę tak. Trochę mnie nadmiar spraw przytłoczył. Trochę w pośpiechu przestałam widzieć to dlaczego chce mi się żyć. Trwałam w perspektywie – załatw, zadzwoń, zamów, kup, dopilnuj, sprawdź, zawieź, przywieź, ugotuj, zmyj, sprzątnij, sprzątnij jeszcze raz, znowu sprzątnij…. Do tego szaro-buro za oknem i w sercu, do tego przeziębienia, do tego zbuntowanie na poranne wstawanie…
Ale tak jak napisała Asia R. pod moim sobotnim wpisem na FB blogu – szczęście zawsze powraca. I wróciło. Otworzyłam się na nie i po cichutku przyszło. Nastawiłam uszu i usłyszałam moje proste szczęście.
Wróciło w zapatrzeniu w wirujące płatki śniegu. W nareszcie chłodnym czole mojego synka. W zabawie miską. W zaśmiewaniu się z burzonych klocków. W skupionym rysowaniu. We wtulonej buzi w misia.
Przyszło w spokojnym poranku. W zapachu książek z biblioteki. W wieczornym czytaniu do poduchy, do ostatniego rozdziału. W spontanicznej grze w piłkę i w ścigających się żółwiach. W słowach „Mama dałem Ci strzelić gola, żebyś nabrała większej pewności siebie”.
Wróciło w nowym dużym zleceniu związanym z ukochanym coachingiem. W smsie o sukcesie mojego Klienta. W kolejnym zamówionym u mnie, świadomym 12 sesyjnym procesie coachingu. W bardzo ciepłym mailu o tym co robię od zupełnie nieznajomej. W miłych słowach o moim blogu od dawnej znajomej.
Przyszło w smaku domowej pizzy. Jedynej takiej pysznej na świecie. W mazurku na zimno podjadanym ukradkiem pod osłoną nocy. W jesienno-zimowej gruszce. W cappuccino wypitym przy słodziutkim pochrapywaniu za ścianą.
Wróciło w kolorach jeszcze jesiennego świata. W promieniach słońca na zmarzniętym policzku. W oczkach zachwyconych szeleszczącym liściem. We wspólnym rodzinnym przedszkolnym przedstawieniu i wypowiadanych chórem słowach „jesienią, jesienią sady się rumienią…”
Przyszło w zamiataniu naszej kostki i naszej pięknej drewnianej podłogi. Przyszło w świadomości, że mam dom z moich marzeń, że przeprowadzka za chwilę, że w tegoroczne Święta będzie nam pachnieć wielką choinką i spokojem i przestrzenią i miłością. W przetańczonej z synkiem składance „The Best Christmas Ever!” Przyszło w listach do Mikołaja. W tej nadchodzącej już magicznej atmosferze najpiękniejszych Świąt w roku.
Szczęście wraca.
Zawsze.
Tylko trzeba ufnych oczu, otwartego serca i wdzięcznego umysłu.
Na co Ty dzisiaj możesz się otworzyć? Za co podziękować? Co chcesz sobie odpuścić, a za co się zabrać? Gdzie jest Twoje proste szczęście?
PODOBNE WPISY:
- Co mi daje macierzyństwo? Zmień Perspektywę na CHCE SIĘ ŻYĆ #16
- Zmień perspektywę na CHCE SIĘ ŻYĆ #9
- Zmień perspektywę na CHCE SIĘ ŻYĆ! #7