
Piotr. 40 letni dyrektor handlowy. W procesie coachingu pracował nad bardzo konkretnym celem. Wszystko świetnie zaplanował. Dokładnie widział co i kiedy chce osiągnąć. Swoją wizję opisywał w najmniejszych szczegółach, z błyskiem w oku i szybciej bijącym sercem. Miał motywację i miał zasoby, by osiągnąć to, o czym marzy. Jego droga nie była długa, czy szczególnie zawiła. Wiedział o tym. Z jakiegoś powodu nie sięgał po to, na czym mu zależy. Nie czuł życiowej satysfakcji. Nie był szczęśliwy. Dzięki pierwszym sesjom coachingu odkrył, że ma tylko jedną barierę do pokonania. Jak sam powiedział: „To jest moja droga, wiem to. Na jej końcu jest mój cel. Czułem że coś stoi na ten drodze i nie pozwala mi iść dalej. Szukałem winnych, oskarżałem otoczenie, pogodę, kraj, giełdę… Teraz wiem, że to ja sam sobie stoję na drodze do celu.”
…boję się, to nie dla mnie, nie potrafię, jestem za słaby, inni to mają życie, i tak mi nie wyjdzie, nie dostanę tej pracy, i tak mnie nie zechce, nie mam, nie mogę…
Brzmi znajomo? Dla mnie tak. Słyszałam to i w swojej głowie i w ustach nie tylko Piotra, ale i wielu innych moich coachingowych Klientów. To słowa tak zwanego „gremlina”, czyli naszego wewnętrznego krytyka, który najprościej mówiąc – utrudnia nam życie. Chcesz wiedzieć jak z nim pracować? Zapraszam zatem na ten wpis. Skorzystają z niego nie tylko coachowie, ale każdy kto chce powalczyć ze swoimi przekonaniami ograniczającymi. Poniższe pomysły na ćwiczenia możesz z powodzeniem wykonać samodzielnie. Daj znać jeśli będziesz miał z nimi jakiekolwiek trudności.
1. Zobacz, że gremlin istnieje
Najpierw, żeby odkryć ograniczające przekonania, trzeba albo uważnego ucha coacha, albo własnej samodyscypliny i zdystansowania do tego co się słyszy w swojej głowie. Klienci, u których tak jak u Piotra wyłapię całe mnóstwo przekonań, które blokują i utrudniają działania, dostają ode mnie pracę domową. Mają pomiędzy jedną sesją a drugą spisywać wszystkie myśli jakie pojawiają im się w sytuacji, nad którą pracują w procesie coachingu. Przykładowo – ktoś walczy z niskim poczuciem własnej wartości – ma być czujnym obserwatorem samego siebie w sytuacjach, w których jego poczucie wystawiane jest na próbę. Takie systematycznie i rozłożone w czasie notowanie myśli, ale i towarzyszących im emocji jest świetnym narzędziem diagnostycznym do dalszej pracy. Oj co my mamy w głowach… włos mi się czasem na głowie jeży, że sami dla siebie jesteśmy tacy surowi, niemili, krytyczni i wymagający…
W jednym z pierwszych wpisów na tym blogu, bo z sierpnia 2013 roku pod wypływem filmu „Żelazna Dama” zachęcałam już Was do spisywania swoich myśli (zerknij o TUTAJ). Poruszył mnie bowiem fragment, który często cytuję, bo ma ponadczasową moc:
Uważaj na myśli, bo zmieniają się w słowa.
Uważaj na słowa, bo zmieniają się w czyny.
Uważaj na czyny, bo zmieniają się w nawyki.
Uważaj na nawyki, bo stają się charakterem.
Uważaj na charakter, bo kształtuje Twoje przeznaczenie.
2. Weź gremlina pod lupę
W drugim kroku rozprawiamy się z Klientem z tym, co na przyniesionej kartce uzbierał. Niczym badacze szukamy powiązań i połączeń. Wychodzi nam często z tego niezła sieć, w którą zaplątało się spełnione życie i samo się z niej wyplątać nie może. Czasem wystarczy po prostu ta kartka. Te napisane czarno na białym słowa. Czasem trzeba je na głos przeczytać. Czasem poprosić kogoś o przeczytanie. Czasem największą moc ma ich odzwierciedlenie przez coacha. Usłyszenie, zauważenie i powtórzenie dokładnie w chwili, kiedy się w sesji pojawią. Grunt to popatrzeć na nie z lotu ptaka. Oddzielić gremlinowe gadanie od rzeczywistości.
3. Rozgryź gremlina na racjonalne kawałki
Genialną metodą do pracy z przekonaniami jest Racjonalna Terapia Zachowań. Trzy lata temu ukończyłam specjalny kurs uprawniający mnie do korzystania z tej metody i polecam ją serdecznie. O co dokładnie w metodzie chodzi przeczytacie o TUTAJ, bo oczywiście dzieliłam się swoimi odkryciami na blogu. Co inspirujące i możliwe do zastosowania przez każdego, to przefiltrowanie zebranych myśli przez te pięć poniższych cech.
1. Oparte na oczywistych faktach.
2. Pomaga chronić życie i zdrowie.
3. Pomaga osiągać bliższe i dalsze cele.
4. Pomaga unikać lub rozwiązywać najbardziej niepożądane konflikty z innymi.
5. Pomaga czuć się, tak jak chcemy się czuć.
Jeśli dana myśl przejawia minimum 3 z 5, to jest określana mianem „zdrowego myślenia”, jeśli mniej – należy się z nią rozprawić.
4. Rzuć wyzwanie gremlinowi
Jeśli już Klient (albo Ty jeśli robisz właśnie selfcoaching) jest świadomy swoich przekonań, zidentyfikował, które są „niezdrowe” i ograniczające, to czas rzucić gremlinowi wyzwanie. Czas spróbować inaczej myśleć i po prostu zamienić te ograniczające przekonania na „zdrowe myślenie”, czyli nie koniecznie odrealnione pozytywne mantry, ale na myśli oparte na faktach i przynoszące uczucie spokoju. Jedną z metod jaką stosuję opisałam Wam już kiedyś w tym wpisie. Klient po wybraniu przekonań z którymi się rozprawia – ma powiedzieć argumenty przeciwko nim:
– z głowy, racjonalny
– z emocji, serca, wnętrza
– głosem innych, ważnych osób.
Działa to rewelacyjnie. Innym sposobem, który bardzo lubię, bo pozwala zmienić perspektywę jest praca z przestrzenią (którą uwielbiam:). Wypisane przekonania na kartkach leżą na podłodze i „chodzimy po nich” z Klientem. Najpierw się w nie zanurzamy, obserwując co to przekonanie robi i głowie i sercu i ciału. Klient mierzy się z pytaniami typu: Co to przekonanie Ci robi? Co teraz czujesz? Gdzie kumulują się te emocje? Następnie przekręcamy kartkę na drugą stronę i Klient zamienia to przekonanie na neutralne, bardziej wspierające jego dążenia, albo pozytywne. Na takie, które pozwala mu czuć się tak, jak chce się czuć. (Możesz przejść taka drogę sam. Odwagi. Wolisz z kimś. Daj znać:)
5. Wyrzuć gremlina
Dobrą praktyką jest pozbyć się tych negatywnych przekonań nie tylko przeramowując je, ale też dosłownie – wyrzucając je do śmietnika. Może brzmi to jak terapeutyczny rytuał, ale wiem że działa i przynosi dawno niedoświadczane uczucie ulgi, a nawet jak to moi Klienci mówią – wolności, czy lekkości. Niech ta kartka z gremlinem zamieni się w stos małych podartych papierków, niech będzie kulą, którą z satysfakcją rzuca się do kosza, niech się utopi w wc, spali, albo zakopie w ziemi.
6. Pielęgnuj przekonania pozytywne
Kolejnym ważnym elementem jest pielęgnowanie tych nowych wspierających przekonań. Skoro myśli wpływają na nasze emocje, a te prowokują określone działania, czyli:
„Nie nadaję się do niczego” – czuję smutek i żal – nie podejmuję działań.
To warto utrwalać w sobie nowe myślowe nawyki. Robić w mózgu nowe ścieżki, nowe połączenia neuronalne, które pomagają nam dążyć do naszych celów i marzeń, czyli:
„Akceptuję siebie” – czuję spokój – wybieram jakie działania podjąć, a jakich nie.
Jednym ze sposobów jest zaproszenie Klienta do wykonania wizualnej mapy myśli, która towarzyszy mu codziennie i nie pozwala zejść z obranej drogi. Pisałam o tym o TUTAJ. Można nagrać sobie i słuchać tych nowych przekonań np. stojąc w korku czy spacerując, można mieć je na pulpicie codziennie używanego laptopa lub smartfona, można prosić bliską osobę, by nam o nich przypominała.
7. Zaatakuj gremlina od tyłu
Psychologowie poznawczy mówią, że to klasyczne ciągle toczące się koło (myśli-emocje-działania) można pchnąć z drugiej strony. Dla mnie to było rewolucyjne odkrycie. Można zacząć od działań, które to wpłyną na nasze emocje, a te zmienią nam myślenie. Więc nawet jak nadal kłębią się w Tobie gremlinowe pokrzykiwania, możesz pokonać je po prostu robiąc swoje. Słyszysz w głowie, że nie warto biegać i dbać o zdrowie, tylko zauważ te myśli, ale i tak sięgnij po dres, buty do biegania i wyjdź z domu. Słyszysz, że na pewno nie uda Ci się kolejne wystąpienie publiczne, tylko zauważ ten głos, ale i tak przygotowuj się do wykładu najlepiej jak potrafisz. Dzięki wykonanym działaniom poczujesz się lepiej, bardziej pewny, a to już krok by zacząć myśleć „nie jest ze mną tak źle”, a z czasem „jestem ok taki jaki jestem”, a może nawet „lubię siebie”. Dlatego zawsze obecne w procesie coachingu planowanie działań, prace domowe i zobowiązania przed coachem do konkretnych kroków mają sens i taką skuteczność. Robiąc – zmieniasz siebie.
8. Praktykuj uważność
Swoim Klientom powtarzam, że świetną bronią na gremliny jest praktyka uważności. Pozwala nie tylko na identyfikację tych negatywnych myśli, ale i na późniejsze codzienne radzenie sobie z nimi. Żyjąc uważnie tylko widzisz swojego gremlina, lekko się do niego uśmiechasz i pozwalasz mu popłynąć na chmurce myśli dalej. Jego władza już Ci nie szkodzi, nie wpływa na Ciebie tak destrukcyjnie. Jak pisze autor bardzo ciekawej książki, która oczywiście znalazła się na mojej „Liście lektur dla młodego coacha (i starego też:)”: Carson, R. (2008). Poskramianie swojego gremlina. Katowice: Wydawnictwo KOS:
Niewykryty gremlim może wywołać astmę, ataki serca, wrzody, zapalenie orężnicy, bóle głowy, bóle pleców, nerwice, psychozy i dosłownie każdą chorobę jaką można sobie wyobrazić. Ty jednak – o ile umiesz gremlina po prostu zauważyć – nie masz się czym przejmować. Bądź bardzo konkretny, jeśli chodzi o zauważenie jakiegokolwiek napięcia w ciele, ponieważ dostarczy ci informacji na temat obecności gremlina. Jeśli na przykład zauważysz, że masz płytki oddech, zwróć uwagę na to, jak bardzo jest płytki. Jeśli masz spięty kark, to które mięśnie obejmuje to napięcie? (…) Po prostu zauważaj swoje ciało i wpływ swojego gremlina na to ciało. Kiedy będziesz po prostu zauważał, wpływy te będą coraz bardziej widoczne, podobnie jak sam gremlin.
Uśmiałam się, bo sięgając do tej książki dzisiaj, zauważyłam, że jej podtytuł brzmi idealnie dla Piotra: „Zdumiewająco prosta metoda, by samemu sobie zejść z drogi”. Może to też metoda dla Twoich Klientów? Może to metoda dla Ciebie?
Taka jest część moich metody pracy podczas sesji coachingu. Tak brzmi moja odpowiedź na pytanie Jak w coachingu pracować z przekonaniami? A Twoja? Co Drogi coachu robisz kiedy Klient chce zmieniać swoje ograniczające myśli na bardziej pozytywne? Podziel się proszę w komentarzu! Zapraszam do wzajemnej inspiracji!
Jesteś młodym coachem i dopiero wkraczasz na drogę pracy z Klientami? Daj znać! Wspieram tych, którzy zaczynają swoją coachingową przygodę. Pomagam też w przygotowaniu do akredytacji na poziomie ACC w International Coach Federation. Możemy kroczyć po tej fascynującej drodze razem :)
Dodaj komentarz