
Wróciłam z Warszawy do Lublina. 4 lata temu, po niemal 4 latach.
Ale jak to? Do tej Polski klasy D? Do tego bezrobocia? No coś Ty! – słyszałam raz za razem.
A no tak to! I lubię ten mój Lublin! Nawet bardzo!
Z dnia na dzień odkrywam w nim coś nowego, pozytywnego, smacznego i urokliwego. Czas się tym podzielić. I zachęcić Was do odwiedzin! Może te ostatnie weekendy wakacji to będzie Twój kierunek? Może to właśnie w Lublinie odpoczniesz, pozwiedzasz, odkryjesz i się pięknie zadziwisz? Może to tutaj na chwilę się zatrzymasz, albo na dwie?
Lubię Lublin za urokliwe Stare Miasto. O każdej porze dnia jakby inne, a wciąż takie same. Stare, a odnowione. Przeszłe, a teraźniejsze. Kiedyś opustoszałe, dziś tętniące życiem.
Lubię Lublin za zaskakujące zaułki – poetyckie, historyczne, romantyczne. To w nich zachowane są pierwsze pocałunki, zapatrzenia, zakochane wspomnienia.
Lubię Lublin za wszelkie kulturalne wydarzenia – za noc muzeów, magicznych sztukmistrzów, rekonstrukcje bitew i cykl „Jak to się dawniej robiło” w Muzeum Wsi Lubelskiej, Jarmark Jagielloński, który już w ten weekend, Europejski Festiwal Smaków, który już 2-6.09. Lubię ten okolicznościowy zgiełk i późniejszą ciszę.
Lubię Lublin za dobre jedzenie. Uwielbiamy pizzę w Atrium, Guiseppe lub Al Nero, a na deser pyszną kawę, obowiązkowo w parze z tartą z Cafe Trybunalska. Na smutki gorącą czekoladę z Zadory, na radości zimne lody z Bosko, na wielkie okazje kazimierskie specjały.
Lubię Lublin za bliskość Kazimierza, Nałęczowa, Krasnobrodu, Kozłówki i Roztocza. Za proste atrakcje, zielone chwile i rybne emocje. Za miejsca na rodzinny wypoczynek – Ranczo Arka w Sernikach, Zalew Zemborzycki i łowisko pstrągów w Prawiednikach.
Lubię Lublin za tą sielskość, nieśpieszność. Za kilka kroków od bloku do pól malowanych zbożem rozmaitem. I do lasów i do jezior i do łąk kolorowych. I do motyli, do biedronek. I do śpiewu ptaków i rechotu żab i skrzypiec pasikoników.
Lubię Lublin za ludzi życzliwszych niż krajowa średnia. To stąd są moi przyjaciele. Rodzina. Mąż. Dzieci. To tu znalazłam swoje miejsce na ziemi i to tu budujemy dom i sadzimy drzewo. Tu mamy wszystko co cenne, ale też nic nas nie trzyma. Tu jest nasza wolność wyboru.
Lubię Lublin i już!
Kiedyś nie cieszyłam się, że tu mieszkam. Nie lubiłam. Obśmiewałam, że w wakacje tak jak w westernach przez miasto przetaczają się tylko takie kulki z siana i kurzowe koty. Dziś jest inaczej. Dziś doceniam, że tutaj ludzie chodzą wolniej, mniej trąbią i częściej patrzą sobie w oczy. Ty też możesz zmienić perspektwę na miasto, w którym mieszkasz! Poszukaj w nim tego, co najlepsze, co inspirujące i jedyne w swoim rodzaju. Napisz za co lubisz swoje miasto w komentarzu, albo dodaj fotkę. Autor subiektywnie najciekawszego opisu otrzyma książkę – „Skarby Polski” polecaną przez Tomasza Zubilewicza. Bo kto jak kto, ale Pan Tomasz ze swoją pasją i zapałem w mówieniu o jakże fascynującej pogodzie – pasuje do tematu zmiany patrzenia nawet na Pcim Dolny, że hej! Zapraszam i czekam do końca niedzieli, a zwycięzca zostanie ogłoszony w poniedziałek 17.08!
Dodaj komentarz