Obawy i troski młodego coacha #2 ŁZY

Coaching to nie zawsze bułka z masłem.

Moi Klienci nie pokrzykują sobie co sesję „jestem zwycięzcą” i nie biegną w podskokach z bananem na ustach pakować się w podróż na wyspy wiecznej szczęśliwości. Nie zawsze jest lekko, miło i przyjemnie. Nie każde narzędzie idzie jak w podręczniku opisano i nie każda technika daje to, co niby miała dawać.

Coaching to nie zawsze bułka z masłem. Czasem to czerstwy chleb. Trudny do zgryzienia i do przełknięcia. To orka na ugorze. To kręcenie się wokół własnej osi. To wracanie do punktu wyjścia. To żal, złość i smutek Klienta. To też czasem jego rozczarowanie, bo przecież miało być tak pięknie i  łatwo i prosto do celu. To w końcu po prostu płynące po jego policzkach słone ŁZY.
 
No właśnie… łzy, których jak obserwuję, młodzi coachowie boją się najbardzej. „O rety – mówią. – Jak ja mam wtedy zareagować? To takie niezręczne jakieś.” Znamienne, że nie za bardzo radzimy sobie z silnymi reakcjami, z emocjami. Swoimi i innych także. Że nam głupio na emocje patrzeć, że w ich obliczu nieporadniejemy (ha! nowe słowo wymyśliłam;). Ludzkie łzy przecież, a tyle z nimi zachodu… 

Co zatem robić gdy Klient na sesji się popłacze?

Po pierwsze można nic nie robić. Tylko po prostu być. W ciszy. W pełnej akceptacji. 
 
Można podać chusteczkę.
 
Można nadać tym łzom znaczenie i zapytać „Czego te łzy dotykają?”, „Co te łzy Ci pokazują?”, „Co jest za tymi łzami?”
 
Można w milczeniu posiedzieć, przyjrzeć się chwilę swojej reakcji i się nią z Klienem później podzielić. 
 
Można…
Co Ty robisz, kiedy Klient na sesji płacze? Boisz się? Krępujesz? Martwisz? Czy nadal w niego wierzysz, w jego siłę i jego zasoby?
 
Jeśli jesteś pewien, że coaching to dobra forma rozwoju dla Klienta, że nie potrzebuje on wsparcia innego specjalisty, to przyjmuj te łzy spokojnie. Łzy na sesji to nic takiego. To jedna z wielu reakcji człowieka. Trzeba ją brać po prostu taką jaka jest.
 

I wiecie co? Trzeba po prostu zaufać.

Bo choć na coachingowej drodze takie zakręty, zwątpienia, zwroty akcji, to obserwuję, że proces jest zawsze wartościowy dla Klienta. Choć bywa trudno i w emocjach, to zawsze zmienia się perspektywa, poszerza świadomość, odkrywa ważna wartość, nazywa potrzeba, odrzuca schemat. Choć czasem w łzach, to na koniec w radości i w wolności przychodzi nowe. Choć czasem nie od razu, to zawsze Klient idzie do przodu, a po sesjach jest bliżej siebie. Czasem dzwoni pół roku po procesie – z łzami szczęścia, że wszystko się poukładało. 
 
Tylko właśnie ważne, by w tym wszystkim po prostu zaufać procesowi, Klientowi i sobie w tym procesie. By obserwować bardziej i doświadczać, nie oceniać i napinać. By łagodniej być, a nie surowo wymagać. By śmiało brać i dawać, a nie oczekiwać i żądać. By robić przestrzeń na emocje, a nie zamiatać je pod dywan. By akceptować. 

Warto więc mówić o tym wszystkim naszym Klientom.

Uprzedzać, że bywa różnie. Nie roztaczać przed nim wizji procesu w klimacie różowego jednorożca mknącego po wielobarwnej tęczy… 

Sesje coachingu idą krok za krokiem. Z mroku do światła.

Klient wychodzi z mroku nieświadomości do blasku wiedzy o sobie, z cienia niechcianych przekonań do światła tych wspierających, z zimnej stagnacji do ciepłego ożywienia. W procesie następuje też niejako cofanie się, robienie kroku w przód i trzech do tyłu. Okazuje się, że ta zmiana nie jest taka na wyciągnięcie ręki, że chcąc osiągnąć cel, trzeba jeszcze przerobić to i tamto też, że trzeba się zatrzymać i coś pożegnać, że trzeba wybaczyć, przeprosić, odejść, że to wymaga czasu i energii i działania pomiędzy sesjami. Coś trzeba też czasem opłakać, oryczeć (! ;) porządnie. Z dobrym coachem to doświadczenie mocno oczyszczające, a nie destrukcyjne.

Towarzyszenie w tych coachingowych krokach Klientowi, to duża sprawa. Zgoda na łzy wymaga dojrzałości. Bycie coachem wymaga dojrzałości. I superwizji. I autorefleksji. 
 
Na miarę swoich możliwości, bądź we wszystkich procesach jakie prowadzisz, najlepszym coachem jakim możesz być. I kropka.
Chcesz pogadać o emocjach w Twoich procesach z Klientami? O Twoich obawach i troskach? Napisz do mnie. Coach nie musi być w tym zawodzie sam.  
 

PODOBNE WPISY:

 
  • Awans i co dalej? – recenzje książki

    Książka „Awans i co dalej?” to skarbnica praktycznej wiedzy. Zaprosiłam do jej współtworzenia liderów i liderki z dużym doświadczeniem oraz ludzi, którzy skutecznie wspierają innych […]

  • Awans i co dalej? – PREMIERA

    Dziś wielki dzień! Moja książka „Awans i co dalej? 99 dni na odnalezienie się w nowej roli” ma swoją premierę!Włożyłam w tę publikację mnóstwo czasu i […]

  • Rozruszaj swój mózg #Recenzja 23

    Są takie publikacje, które trudno doczytać do końca. Nie dlatego, że są nudne, tylko tak zachęcające do działania. Taka jest właśnie książka „Rozruszaj swój mózg” A. […]